24.06.2014

HUI

Łan, tu, fri pruba blogaska xD Każdy miał kiedyś bloga. To jest mój nie wiem już, który blog. Dajmy na to, że trzeci. Trzy to dobra liczba. Tak, to jest mój trzeci blog i jak będziecie mieli z tego problem, to albo mnie nie czytajcie, albo nie piszcie wiadomości typu: "ty huju, to nei jest twuj trzeci blog". No więc, już wiecie o co tu chodzi.

Wracajonc jednak do trujki jeszcze. Trzech Jeźdźców Apokalipsy, "Trzy wesela i pogrzeb" Vivaldiego, trzeci filar emerytalny. Przypadek? Pewnei tak XD W zasadzie to wybór padł na trójkę tylko dlatego, że chciałem sobie niewybrednie nawiązać do bloga  jednego typa, ale jestem chyba zbyt głupi na to. TRZECIA DEKADA HUI XD No, to tyle z wysublimowanych żartuw :v (tak, to jest ta emota z fejsa).

Wogle to pojebany ten blogger, bo nim tu wszystko poustawiałem, to prawei zapomniałem co mnie skłoniło do jego założenia w pierwszym miejscu. A była to historia niezwykle smutna i chwytająca za serce. To właśnie sytuacje tego typu sprawiają, że wracając z biedry masz we łbie postanowienie założenia bloga w internetach i opisywania tam różnych pierdół, których prawdopodobnie i tak nikt nie będzie chciał czytać. Bo zanim założysz tego obsranego bloga i ukradniesz szablon ze strony ze szablonami to już prawie całkiem zapomnisz co skłoniło cie do założenia tego bloga w pierwszym miejscu. A, jak już przed chwilo pisałę, była to historia niezwykle smutna i chwytająca za serce.

Otóż facet przede mną kupił sobie dwie Amareny i jak odchodził od kasy to mu się jedna rozjebała.


Śmieszne, nei? ................................ NIE KURWA, bo trzymał sobie te Amarenki w kartonie po czymś. Elegancko położył kartonik na taśmie przy kasie, na wierzch jebnął styraną dyszkę i czekał o jednej kuli aż baba przed nim się w końcu ogarnie (jajebie, co za nieogarnięta baba to była). Gdy nastała jego kolej fajnie zabajerzył do pani kasjerki. Z kulturą i lekkim żartem, nie to co przeciętny amarenojeb. Pani sprawnie wydała resztę i pan, dajmy na to, Mietek mógł się spokojnie oddalić ze swoim łupem. Nie uszedł daleko gdy jedna z Amaren spierdoliła mu się na podłogę. Aż płakłę w środku ;< Ale wiecie co? Na tyle na ile potrafił posprzątał syf po sobie (czyli wyjebał karton i szkło, została tylko mokra plama-wspomnienie) i dziarsko (też na tyle na ile potrafił) opuścił biedrowy przybytek by cieszyć się tym co mu jeszcze zostało. Trzy coś poszło się jebać, ale mogło przecież pójść jebać się wszystko.

Morał z tego chuj wei jaki, ale przynajmniej założyłem trzeciego w swoim życiu bloga i HUI XD

3 komentarze :

Unknown pisze...

Piękny ten wpis, uroniłam łezkę. Widzę, że masz talent literacki i czekam na kolejne wpisy :)
PS. to był Pan Stasiek, swój ziom :v

Unknown pisze...

To mi przypomina jeszcze smutniejszą tragedię (bo dotknęła mnie osobiście) z Wooda A.D. 2013, kiedy to rozjebało mi się piwo na asfalcie, a było tak gorąco po męczącym marszu z owym piwem, iż nawet nie zdołałem uronić łzy. Plus jest taki, że w ekologicznej torbie, która, jak to ekologiczne rzeczy, za szybko w połowie się rozjebała miałem drugie takie samo piwo, które było ohydne.

Morał z tego taki, że nie ma co płakać za utraconą miłością, bo i tak się mogła okazać zjebana.

Maktare pisze...

Artur, piękne słowa ;_______________;

Prześlij komentarz