22.09.2014

Wyniki pierwszej ankiety!!1

Niemało kału upłynęło w kanalizacjach wszelakich od zakończenia sondażu, ale mogło upłynąć go jeszcze więcej nim znalazłbym w sobie siłę i chęć na publikację jego wyników. Ale, ale... oto są i muszę przyznać, iż przeszły moje najśmielsze oczekiwania. 16 głosów. Albo ktoś wie jak usuwać ciasteczka w przeglądarce, albo umi włączyć tryb porno w tejże, alboooo czyta mnie szesnaście skrytych lachociągów XD Znając życie najbliższy prawdy byłby liczebnik "szesnastu", ale na szczęście nei weim tego na bank i niech tak zostanie. Niemniej mnogość deklaracji sprawiła, że prawie się zawstydziłem.

W szkole zawsze byłem dobry z informatyki, więc wiem jak obsługiwać arkusz kalkulacyjny (czyt. Excela) i umiem nawet pierdolnąć kolorowy wykresik. Wykres, jak widać, jest kołowy i trochę smutno mi, że po naszemu nazywa się właśnie kołowym, a po amerykańsku nieco bardziej apetycznie. Kto zna ten język ten wie o co chodzi, a jak ktoś nei zna, to niech spierdala XD
W sumei na tym mugbym zakończyć już ten wpis, ale wczorajszy i tak był krótki, więc coś tam nabazgrole jeszcze żebyście się nie wkurwiali. Nie wiem tylko ile można pisać o debilnej ankiecie, w której autor dał do wyboru same chujowe opcje XD W takim razie napiszę o czymś innym. Wsiadam rano do autobusu, kupuję bilet w automacie, uzbrojony w bilet odwracam się do kasownika, a ten zaklejony. Myślę: WTF? Na szczęście naklejka miała napis, że dzisiaj jazda jest za frajer. Była to dla mnie wystarczająca argumentacja żeby bilet schować na inną okazję, a dupsko posadzić na siedzeniu. Dla pewności sprawdziłem jeszcze datę, czy dzisiaj to aby na pewno dzisiaj. Wszystko się zgadzało. No to pojechałem, a potem nawet wróciłę. Mistrzostwo logistyki transportu - pojechać, dojechać i jeszcze wrócić. Za darmo! Marzenie większości z nas Xd

Potem długo, długo nic. To znaczy nie, że nic, ale jest to bez znaczenia dla dalszego ciągu tej opowiastki bez morału. Ważnym natomiast jest, że później znajoma opowiedziała mi swoją przygodę na okoliczność "Dnia bez samochodu", bo tak się fachowo nazywa ta impreza. Nie mam samochodu, więc dla mnie dzień jak co dzień :v No ale, wsiada se do środka transportu publicznego i jej oczom ukazuje się scena, w której jakiś typ zdejmuje naklejkę zasłaniającą część zasadniczą kasownika i mimo wszystko usiłuje skasować bilet. Nei weim z jakim skutkiem, bo to jest tu najmniej istotne, ale swoją chęć skasowania biletu podpierał twierdzeniem, iż te pozaklejane kasowniki to z pewnością jakiś spisek (sic!) kanarów. Uwaga, powtarzam: spisek kanarów. FEJS gurwa PALM. Pewnie byli też w zmowie z kierowcami, bo nei poszedł zapytać czy to prawda, że dzisiaj można bez biletu.

Ludzie chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać tym jak bardzo potrafią być popierdoleni.

PS. Przypominam o konkursie z poprzedniego posta!

21.09.2014

E150a znowu nadaje

Wbrew obiegowej opinii nie wyjechałem do Argentyny, ani nie dostałem powołania do krajowej reprezentacji curlingu. Zwyczajnie nie wiedziałem o czym tu pisać (i dalej tego nie wiem!). Dzisiaj jednak nakręciłem krótkometrażowy dokument o jednym z CHEMICZNYCH dodatków żywności. Więc bez zbędnego owijania w roślinę, bez której muzyka rozrywkowa jaką znamy dzisiaj nie miałaby prawa istnieć:



Pytanie konkursowe: skąd pochodzi wykorzystana w tym filmie melodia?

28.06.2014

Jak rozpoznać wegańca?

Spoko wodza, sam ci powei Xd

I teraz następuje moment, w którym ja muwie, że jestem trawojadem, a większość z Was przestaje czytać xD Tych co jednak nadal czytajo zapraszam do dalszej części mojej prezentacji. A KAŻDA porządna prezentacja musi mieć jakiś wykres, c'nei? Steeefaaan, dajesz ten diagram!


Jak nie umicie po amerykańsku, to nie muj problem, trzeba było się w szkole uczyć. Przekaz obrazka jest prosty jak przysłowiowe pierdolenie i do tego trafny. Zwłaszcza w internetach gdzie każden jest specem w każdej dziedzinie i ma po wchujset fakultetów ze wszystkiego. Owszę, nie zawsze są to idioci sensu stricto, ale przecież na potrzeby przykładu nie będę zbędnie wszystkiego komplikował i wprowadzał podziałów na idiotów takich, srakich albo, co gorsza, nie idiotów :v Za każde głupie pytanie zadane wegusowi zostajesz idiotą na zawsze, permanentnie, do końca rzycia, bez odwołania i na zawsze. To nei opinia.

Chociaż głupie pytania to tam jeszcze ciul, bo każdy może być po prostu ciekawy i neizbyt zorientowany w temacie. Shit happens. Najgorzej jak oczekujo odpowiedzi na te pytania XD I teraz uwaga, bo będzie sarkazm: JA ZAWSZE Z CHĘCIĄ ODPOWIEM NA KAŻDE PYTANIE, POŚWIĘCĘ SWÓJ CZAS I ENERGIĘ NA COŚ CZEGO NAWET NIE BĘDZIESZ STARAĆ SIĘ ZROZUMIEĆ. TYM BARDZIEJ, ŻE KTOŚ WCZEŚNIEJ NA BANK ZROBIŁ TO PINCET RAZY LEPIEJ ODE MNIE. Więc jeśli kogokolwiek zbywam przy takej okazji, to nei dlatego, że nie jestem pewein swoich racji czy cokolwiek innego, ale dlatego, że mi się gurwa nei chce. Nie chce mi się, bo do ciężkiego wacka mamy XXI wiek - pierdoloną erę jebanej informacji (sarkazm skończył się dwa zdania temu). Jeśli rzeczywiście chcesz wiedzieć dlaczego wegańcy nie piją krowiego/koziego/psiego mleka to se to kurwa wygoogluj. Są też filmy, książki, artykuły, zjebane grupy na fejsbuku czy nawet piosenki dotyczące tej tematyki (z tym ostatnim to nei weim, ale szczelam, że som). Ewentualnie postaw jakiegoś browara albo wudżitsu (od biedy może być gała XD) i wtedy pogadamy :> Nie ma, że za darmo i pod nos :P

Ten odcinek sponsorowały literki H, U oraz I.

Mamy jeszcze trochę czasu antenowego, wienc w takim razie szypki dowcip hermetyczny: skąd weganie biorą białko?












PS. Secret Service wraca <3

24.06.2014

Promo w biedrze

Byłbym zapomniał, jakieś browary są po taniości w biedrze. Widziałem normalne Tyskie, Reddsa (jebacz apostrofy) Żurawinowego i jakieś inne, ale nie pamiętam jakie. Tyskie wychodzi po dwójeczce, więc nieprzyzwoicie przyzwoita cena. To lepiej niż w żabie, bo tam trzeba dwie sztuki przysposobić aby dostać zniżkę. Ale na drugiej ręce to kto kupuje jednego browara i po co?

I w tym miejscu pragnę nadmienić, iż to nie żaden cichociemny marketing. Chociaż nie ukrywam, że byłoby fajnie dostawać kasę za dupienie fleków w internetach. Może kiedyś. Tymczasem pamiętajcie żeby w ciąży nie pić alkoholu, bo to nieładnie aplikować komuś podejrzane substancje na nieświadomce.

Z innych ciekawych okołobiedrowych niusów to... albo lepiej nie. Teraz piosenka na koniec wpisu, bo to ponoć było modne x lat temu.


To z Mass Effecta. W pytę gra. Muza też w pytę. Polecąąąą.

HUI

Łan, tu, fri pruba blogaska xD Każdy miał kiedyś bloga. To jest mój nie wiem już, który blog. Dajmy na to, że trzeci. Trzy to dobra liczba. Tak, to jest mój trzeci blog i jak będziecie mieli z tego problem, to albo mnie nie czytajcie, albo nie piszcie wiadomości typu: "ty huju, to nei jest twuj trzeci blog". No więc, już wiecie o co tu chodzi.

Wracajonc jednak do trujki jeszcze. Trzech Jeźdźców Apokalipsy, "Trzy wesela i pogrzeb" Vivaldiego, trzeci filar emerytalny. Przypadek? Pewnei tak XD W zasadzie to wybór padł na trójkę tylko dlatego, że chciałem sobie niewybrednie nawiązać do bloga  jednego typa, ale jestem chyba zbyt głupi na to. TRZECIA DEKADA HUI XD No, to tyle z wysublimowanych żartuw :v (tak, to jest ta emota z fejsa).

Wogle to pojebany ten blogger, bo nim tu wszystko poustawiałem, to prawei zapomniałem co mnie skłoniło do jego założenia w pierwszym miejscu. A była to historia niezwykle smutna i chwytająca za serce. To właśnie sytuacje tego typu sprawiają, że wracając z biedry masz we łbie postanowienie założenia bloga w internetach i opisywania tam różnych pierdół, których prawdopodobnie i tak nikt nie będzie chciał czytać. Bo zanim założysz tego obsranego bloga i ukradniesz szablon ze strony ze szablonami to już prawie całkiem zapomnisz co skłoniło cie do założenia tego bloga w pierwszym miejscu. A, jak już przed chwilo pisałę, była to historia niezwykle smutna i chwytająca za serce.

Otóż facet przede mną kupił sobie dwie Amareny i jak odchodził od kasy to mu się jedna rozjebała.


Śmieszne, nei? ................................ NIE KURWA, bo trzymał sobie te Amarenki w kartonie po czymś. Elegancko położył kartonik na taśmie przy kasie, na wierzch jebnął styraną dyszkę i czekał o jednej kuli aż baba przed nim się w końcu ogarnie (jajebie, co za nieogarnięta baba to była). Gdy nastała jego kolej fajnie zabajerzył do pani kasjerki. Z kulturą i lekkim żartem, nie to co przeciętny amarenojeb. Pani sprawnie wydała resztę i pan, dajmy na to, Mietek mógł się spokojnie oddalić ze swoim łupem. Nie uszedł daleko gdy jedna z Amaren spierdoliła mu się na podłogę. Aż płakłę w środku ;< Ale wiecie co? Na tyle na ile potrafił posprzątał syf po sobie (czyli wyjebał karton i szkło, została tylko mokra plama-wspomnienie) i dziarsko (też na tyle na ile potrafił) opuścił biedrowy przybytek by cieszyć się tym co mu jeszcze zostało. Trzy coś poszło się jebać, ale mogło przecież pójść jebać się wszystko.

Morał z tego chuj wei jaki, ale przynajmniej założyłem trzeciego w swoim życiu bloga i HUI XD